Oczywiście to było takie proste. Szal w pięknym kolorze. Taki mięciusieńki milusieńki.
I co piękny, ale nie dla mnie. Zakup wełny pod wpływem chwili i teraz smutno.
Wyglądam w nim jak śmierć na chorągwi. Tak mówiła moja mama ale mi się przypomniało. Hi hi.
Ale i tak jest cudny będzie na prezent dla kogoś.
W roli modelki ja we własnej osobie :)
Ostatnio z uporem maniaka próbuję wyszydełkować kapciochy.
No i wcale mi nie idzie.
Może coś na jutro przyszykuję.
Miłego wieczoru życzę.
Przesadzasz, wygląda fajnie, ja bym go zostawiła i cieszyła się.
OdpowiedzUsuńA zgadłam ż eto będzie szal albo chusta a kapcie szydełkowe wcale nie jest trudno zrobić robisz naokolo potem w górę .... a zresztą jka będziesz ciekawa to wstąp do mnie jakoś ci pomoge papapa buziaki Maria
OdpowiedzUsuńA szal śliczny, choć ja też w tych kolorach wyglądałabym jak śmierć :)
OdpowiedzUsuńAle i tak mi się podoba.
Pozdrawiam, Marta
Szal śliczny, szkoda, że Ci nie pasuje, ale skoro mówisz, że nie pasuje, to nie pasuje... ;D
OdpowiedzUsuńŚliczny szal, cudne kolorki, tylko mi też byłoby w nim nie do twarzy.
OdpowiedzUsuńBuziaki:)